div#facebook { position: fixed; right: 10px; top: 10px; width: 32px; }
Życie w mieście płynęło swoim spokojnym rytmem. nic, absolutnie nic nie było zakłócane. Od czasu do czasu ktoś krzyknął, częściej ktoś przeklął, ktoś zapłakał. Ten miejski obrazek zakłócała jedynie stara cyganka siedząca pod murem jednego z budynków. W ustach miała fajkę, a obok niej leżał duży czarny pies. Nie wyglądała na żebraczkę. Widać było wyraźnie, że czegoś szukała. Oczyma szukała czegoś w tłumie. Co chwilę na jej twarzy pojawiała się nadzieja, która przepadała w następnej sekundzie.
Dołożyła tytoniu do fajki, pogłaskała psa i odsłoniła chustę z głowy, ukazując swoje długie czarne, przeplatane gęsto siwymi pasmami kręcone włosy. Kiedyś musiała być naprawdę piękna...
Gdy ujrzała Ciebie, popatrzyła Ci w oczu, uśmiechnęła się lekko i przypatrywała się bez drgnięcia. Zaintrygowała Cię, zaciekawiła. Czułeś/aś się nieco nieswojo, ale niewyjaśniona siła ciągnęła Cię w jej stronę...
(Mniej klimatycznie: Przygoda dla nieokreślonej liczby osób; zapisy trwają do wtorkowego wieczora. Możliwość zarobienia dużej ilości monet lub zdobycia fantów. Do misji zapisujesz się poprzez napisanie posta tutaj. Więcej nic :))
Offline
Poczułem się nieco zakłopotany, gdy stara cyklopka przeszywała mnie wzrokiem na wskroś. Chciałem od niej uciec, a jednocześnie nie mogłem się oprzeć pragnieniu, by do niej podejść. Więc podszedłem.
- Witaj, pani - skłoniłem lekko głowę. - Zauważyłem panią w tłumie, wyróżniała się pani nieco. Zainteresowała mnie pani, muszę przyznać. Czy czegoś pan szuka?
Usiadłem obok niej, obserwując kota i starając sobie przypomnieć, czy to przypadkiem nie jest jedna z groźniejszych ras.
Offline
Płomienny wzrok, i ta niezmącona mgła tajemnicy rozpościerająca się wokół kobiety, to musi być ktoś niezwykły. Przez krótką chwilę mag z zaciekawienie przyglądał się jej. Ta postać niczego nie ujawniała była inna od tego pałętającego, niewiedzącego co ze sobą zrobić, nadchodzącego zewsząd plebsu. Miała sympatyczny wyraz twarzy, rysy nie skalane wojną, łagodne, tak przynajmniej zdawało się magowi. Kusiła go, więc uległ zwodzeniom, przyszedł, usiadł i zawstydzeniem zapytał
- Czy mogę się przysiąść.
Offline
Administrator
Młody żołnierz od dłuższej chwili z założonymi obserwował scenkę, która rozgrywała się wokół charyzmatycznej cyganki. I on widać odczuł dziwną aurę bijącą od niej. Czy to magia? Podejść, czy nie? - zastanawiał się obserwując wszystko spod zmrużonych oczu. W końcu zdecydował się na interwencję. Przybrał groźną w jego mniemaniu pozę i wmaszerował żwawym krokiem.
- Ekhm - chrząknął nie wiedząc jak się zachować - Co tu się dzieje?
Jego srogość i udawana niechęć rozpłynęła się pod uśmiechem kobiety. Poprawił pas i ukłonił się dwornie w stronę cyganki, oraz bez krztyny podejrzliwości, którą zawsze obdarzał innych powitał resztę "gości".
Offline
Kobieta zlustrowała każdego z Was z osobna. Nie czuliście się przy tym nieswojo, wręcz przeciwnie. Cyganka przyciągała od Was tylko pozytywne emocje. Po chwili jej ręka powędrowała do skórzanej torby. Wyciągnęła drewniane pudełko. Otworzyła pięknie rzeźbione wieczko i ujęła w dłoń to, co było jego zawartością.
Waszym oczom ukazała się talia kart. Kolorowych, przykuwających wzrok. Na każdej był inny obraz wykonany ręką najznakomitszego mistrza. Od razy zrozumieliście, że te karty służą do innej gry.
Cyganka przetasowała je sprawnie, robiąc to z niezwykłą elegancją. Rozłożyła je w wachlarz i uniosła ku wam, obracając je wierzchnią stroną do góry tak, byście nie widzieli, jaki rysunek zawiera.
- Proszę, wybierzcie tą, która Was najbardziej przyciąga. Jedna karta na głowę. - powiedziała z przyjaznym uśmiechem, a Wy nawet nie zamierzaliście jej odmówić. Gdy zobaczyliście, jaką kartę wybraliście...
Darton
Wyciągnąłeś kartę jako pierwszy. Gdy trzymałeś ją w dłoni czułeś, jakby pulsowała dziwną, ale ciepłą energią. Czułeś, że rysunek będzie jeszcze bardziej zaskakujący. I taki właśnie był. Przedstawiał on krępej postury młodzieńca z kruczoczarnymi włosami na karku. Trzymał on miecz uniesiony nad głową i wbijał jego koniec w złotą kulę znajdującą się nad nim. Pod jego stopami widniał napis: ,, XX Sąd Ostateczny". Wydawało Ci się przez chwilę, że jego kącik ust uniósł się w tajemniczym uśmiechu. Zbyłeś jednak tą myśl. Takie rzeczy przecież nie istnieją! Tylko, że bardzo Ci kogoś przypominał...
Quuit
Ty losowałeś jako drugi. Nie byłeś pewien co do stany psychicznego kobiety, ale co zaszkodzi spróbować?Karta zadrżała niemalże niewyczuwalnie w Twojej dłoni, a gdy ją obróciłeś, ujrzałeś młodego mężczyznę o czarnych włosach i szafirowych oczach. Wyraźnie czymś zmartwiony wpatrywał się w kulę ognia palącą się na jego dłoni. Stał na ogromnej ilości kości i czaszek. Ujrzałeś napis : ,, XIII Śmierć". Młodzieniec kogoś Ci przypominał...
Tirvatar
Losowałeś kartę jako trzeci. Chwilowy niepokój zapanował Twoim ciałem gdy trzymałeś ją w dłoni, ale śladem dwóch poprzedników zerknąłeś na ilustrację. Czujne brązowe oczy młodego mężczyzny zerkały na Ciebie z tajemnicą w oczach. Trzymał w rękach łuk i celował w szczyt znajdującej się obok niego wieży. Ujrzałeś napis: ,, XVI Wieża".Nie mogłeś pozbyć się wrażenia, że kogoś Ci przypomina...
Offline
Administrator
Tirvatar zafascynowany oglądał kartę. Rysunek stworzony kunsztem mistrza przyciągał. Zauważył, że osoba na zdjęciu dzierży ten sam oręż, który dzierży on sam. Zaśmiał się cicho i uśmiechnął szeroko w stronę towarzyszy. Odruchowo spojrzał w karty innych, lecz te nie emanowały tajemniczością jak jego. Fatum, czy zbieg okoliczności?
- Czego ode mnie oczekujesz, pani? - spytał wciąż wpatrując się w kolorowy kartonik. Ach, przepraszam za maniery... Tirvatar, do usług.
Offline
Zafascynowany, przyglądałem się karcie, i nagle coś wpadło mi do głowy.
- Ej, to ja! - wykrzyknąłem zdumiony z szerokim uśmiechem i spojrzałem na dwójkę innych mężczyzn, których również zwabiła cyganka. - Ale jaja. Em... To znaczy... Alem się zdumiał, o nieznajoma. Dlaczegoż to mnie przedstawia tenże oto obrazek? Fascynujące.
Zmarszczyłem brwi i spojrzałem po wszystkich zgromadzonych.
- Dobra, teraz do rzeczy. Po co mi to? - zapytałem cygankę.
Offline
Mag podniósł kartę z zaciekawieniem, spokojnie oglądał jej bogate zdobienia lecz po chwili ujrzał coś czego nigdy w życiu nie spodziewał się zobaczyć. Jego postać... trupy... śmierć... nie tego chce, nie tym kierował swoją przyszłość, czy to oznaczało, że Quuit miał wszystko stracić ? Jego wzrok powędrował na blat stołu a ze skroni pociekła kropla potu, bał się bardzo tej karty czuł, że jest to coś więcej niż głupia wróżba, przepowiedziana przez nawiedzoną cygankę. Starał się z całych sił uciszyć głos strachu i sumienia, który gorał w jego duszy niczym piekielny ogień. Opamiętał się, a przynajmniej starał się to robić. Obrzucił łagodnym wzrokiem wróżkę i lekko się uśmiechną.
Offline