div#facebook { position: fixed; right: 10px; top: 10px; width: 32px; }
Jedno z tych miejsc, które istota o zdrowych zmysłach i choć odrobinkę działających instynktów obronnych omija szerokim łukiem. Miejsce to zwane jest Zgniłą Doliną, Labiryntem Trupów czy Cyganerią, lecz najpowszechniejszym określeniem jest Ulica Szczurów. Tak właściwie jest to sieć ulic znajdujących się w Dzielnicy Biedoty, gdzie mieszkają osoby, które mają coś na sumieniu lub nie stać ich na zmienienie dachu nad głową, który często ukazuje się tutaj kilkoma deskami zbitymi niestarannie. Codziennie dochodzi tutaj do bójek, nieco rzadziej do morderstw. Nikt nie przejmuje się trupami leżącymi na ulicy- strażnicy tutaj nie zaglądają.
Offline
Ludzie patrzyli na Ciebie albo z lękiem, albo z widoczną wrogością. Kilku nawet pozwoliło sobie posłać w Twoją stronę ostrzegawcze spojrzenia. I dobrze, gdyby na tym się skończyło...
Przed Tobą wyrósł potężnie zbudowany mężczyzna, którego szpetną twarz przecinała duża blizna. Wyszczerzył się on do Ciebie dość pogardliwie, po czym zauważyłeś błysk ostrza w jego dłoni.
- A czego tutaj panienka szuka, co? Takie ślicznotki jak ty nie powinny się tutaj kręcić... - powiedział złośliwie i podłożył pod Twój podbródek ostrze sztyletu, podnosząc dość wysoko Twoją twarz. Jego zimnoniebieskie oczy świdrowały Cię na wylot, jakby chciały wejrzeć do Twojego wnętrza.
Offline
I oto ulica szczurów. Najgorsza dzielnica, która powstała w tym mieście.
Bieda, smród, strach- to tylko kilka z wielu cech tej ulicy.
Denz usiadł na najbliższą ławkę i czekał, aż zauważy swój cel.
Połowa ludności gapiła się na niego z niezadowoleniem. Morrą nie panikował, ale w głębi duszy się bał.
Myślał tylko o swoim zadaniu, nikim się nie interesował, żadnym tu żyjącym stworzeniem. Smród i miecz byli jego jedynymi towarzyszami.
// Małe wtrącenie o charakterze edukacyjnym. Nie możesz pisać, czy ludzie są zadowoleni, czy nie. O tym decyduje MG. Myśl trochę dalej. Jesteś zabójcą. Powinieneś starać się niewyróżniać się z grupy. Wiem, że każdy inaczej może rozumieć opis lokacji, ale to chyba oczywiste, że na ulicy Szczurów jest większe bezprawie niż w innych częściach Nerdii. A, i pisząc o połowie niezadowolonych ludzi wpatrujacych się w Ciebie, wspominasz następnie o mieczu i smrodzie, którzy są twoimi towarzyszami. Rozumiem, że po prostu się zaplątałeś. Jeszcze jeden błąd polega na tym, że piszesz najpierw że interesuje Cię ofiara, a następnie że nikt Cię nie interesuje. Piszesz jeszcze bardzo sztywno. Opisuj jasno myśli, ruchy, odczucia duchowe i fizyczne. Możesz też np. napisać powiązania danej sytuacji do przeszłości. Spróbuj też działa wg ustalonego planu; metody. Czekanie na niezwykle szczęście jest nieprofesjonalne. Siedząc na ławce nic nie zdzialasz. Nawet Altair/Ezio chcąc zlikwidować ofiarę zasiegaja najpierw informacji, badają teren i przygotowują go na swoją korzyść. Mam dla ciebie zadanie. Napisz tego posta jeszcze raz bez niczyjej pomocy pod spodem (nic nie usuwaj, tylko napisz pod tym tekstem który teraz piszę.) Minimum 8 zdań, uwzględniając wszystko co napisałem. Powodzenia! Tirv.
Ostatnio edytowany przez Denz (26-10-11 20:48:36)
Offline
Ulica szczurów. Najgorsza dzielnica, która powstała w tym mieście.
Bieda, smród, strach- to tylko kilka z wielu cech tej ulicy.
Smród przeszkadzał mu myśleć, a ludzie prawdopodobnie nie są przyjacielsko nastawieni.
Myśląc cały czas o dostwcu rozgląda się po każdym kącie. ''- to będzię trudniejsze niż myślłem';- pomyślał
Denz szedł powoli, lecz miarowo. Spokojne ruchy wręcz wtapiały go w otoczenie, sprawiały iż harmonia otoczenia nie była zakłócona.
Najgorsza dzielnica - pomyślał odruchowo patrząc na zabudowania.
Nie patrzył w oczy ludziom, nie chciał zostać rozponany.
Denz rozglądał się uważnie. Jego wzrok dokładnie badał otoczenie.
Ostatnio edytowany przez Denz (28-10-11 20:32:14)
Offline
Mieszkaniec
W miejscu gdzie dwie brukowane uliczki krzyżowały się w jedną, wyszła zakapturzona postać. Światła nikłych latarni ulokowanych gdzieniegdzie, ukazywały okropny widok, brudnych ulic. Małe poniszczone domki stanowiły najpiękniejszy krajobraz tego miejsca, dawno zapomniana przez rząd kraina popadała w całkowitą ruinę. Obserwowałeś jak cień postaci przedziera się wzdłuż jednej z uliczek, w ręku trzymała skrzyneczkę. Na stalowym wieku była wygrawerowana malutka sakiewka przebita mieczykiem z czarną rękojeścią - był to znak zabójców. Nieznajomy odziany był w czarny kaftan spadający mu do pasa, nosił również skórzane spodnie, które w swej staroci były przetarte w kilku miejscach, na nogach miał czarne buty uszyte z wołowej skóry, najprawdopodobniej zafarbowanej jakimś specyfikiem lub zaklęciem. Twoje oczy od razu spojrzały w tamtą stronę, a uwagę przyciągnął malutki pakunek jaki trzymał w ręku. Czekałeś na taki moment, to była ta chwila, jakieś dziwne uczucie ciągnęło cię do działania, wiedziałeś, że cel jest już blisko.
Ostatnio edytowany przez Everis (28-10-11 21:50:22)
Offline
Zbliżył się do niego powolnymi krokami. Oczy Denza są skierowane na wprost, żeby nie zwracały na siebie uwagi. ‘’-Zabije go od tyłu’’- pomyślał.
Plan był krótki i pozoru łatwy ‘’- Nie wie kim jestem to nie powinno być problemów’’- ułożył to sobie w głowię.
Ostrożnie przeszedł koło dostawcy, a po chwili próbował wbić mu miecz w plecy.
Ostatnio edytowany przez Denz (30-10-11 20:11:04)
Offline
Mieszkaniec
Wokół poniszczonych budynków kłębiła się mgła. Krople zimnej rosy skraplały się dookoła sprawiając wrażenie malutkich błyskotek. Dostawca nie widział cię szedł spokojnie, lekko zgarbiony. Patrzył przed siebie, obojętnym wzrokiem mierząc teren, był bardzo czujny. Szedłeś za nim jakiś czas delikatnie stawiając kroki, jedynym dźwiękiem była głucha cisza. Ostrze uderzyło szybko prostopadle do kręgosłupa, usłyszałeś szum wyszedłeś z rytmu, klinga rozszarpała dolną część płaszcza dostawcy. Przy ścianie budynku widziałeś strzałę, żelazny grot na brązowym drzewcu wbity był całkowicie w deski rozbijając jedną na drzazgi. Na sąsiedniej ulicy widziałeś łucznika i rycerza odzianego w czarną zbroję ze znakiem kupieckim wypalonym na piersi. Dostawca już dawno uciekł ci z oczu, widziałeś jedynie jak wchodzi na strych domu stojącego 10 metrów dalej. Jednym punktem jaki w tej chwili cię obchodził było dwoje oczu wyrostków, którzy w jednej chwili chcieli cię zabić.
Ostatnio edytowany przez Everis (30-10-11 20:28:38)
Offline
Denz patrzył na nich z gniewem i pogardą. Po chwili szybko się potoczył, schował miecz do swej pochwy i zaczął dużymi krokami biec.
Miał zamiar wejść do budynku, w którym ukrywa się dostawca i wziąć od niego pieczęć.
Chce go nastraszyć. Zabicie celu by wywołało duże zamieszanie.
Otworzył drzwi od domu. Zauważył dostawcę i poważnym tonem głosu powiedział:
- Jeżeli oddasz pieczęć którą zdobyłeś, daruje ci życie, a o swoje życie chyba dbasz- mówił to trzymając pochwę od miecza.
Offline
Mieszkaniec
Kupiec zaśmiał się ukazując, żółć zębów wydającą się kapać z pokrzywionych kości. Przy pasie miał zawiniętą fiolkę z czarnym mazistym płynem. Szybko rozbił ją na podłodze znikając w oparach gęstego dymu. Z tyłu za tobą wyszło tych samych dwóch osiłków, którzy jeszcze niedawno chcieli zrobić z twojej głowy cel treningowy. Rycerz szybko dobył miecza, a drugi już celował w z łuku, aby zadać ci śmiertelny cios. Wokół strychu walało się dużo niepotrzebnych mebli, na środku leżał przewrócony stół. Gdzieniegdzie walała się laga, z podłogi wystawały sterty suchego siana.
Offline
‘’- no to po zamiatane’’- pomyślał.
Archanioł patrzył się na rozwalony stół, który leżał w zasiegu jego ręki. Nietracący ani sekundy, podniósł szybko stół i rzucił go w osiłków. Z mrużeniem oka skoczył przez okno, niszcząc szkło i swój strój.
Nie zastanawiając się, Morrą szybko wstał z ziemi i pobiegł prosto na plac.
Próbował uciec od nich. Wiedział że na razie nie ma z nimi szans. Postanowił powiadomić kupca o tym zdarzeniu.
Ostatnio edytowany przez Denz (01-11-11 17:16:02)
Offline