div#facebook { position: fixed; right: 10px; top: 10px; width: 32px; }
//Jeżeli ktoś poza Sophie, i Everis'em będzie tu pisał, jego/jej posty zostaną usunięte !!!//
Dawno temu, Hirminia była gęściej zaludniona. Świadczą o tym pozostałości po wsiach, a nawet małych miasteczkach, które teraz zamieniły się w ruiny. Ruiny takie, mimo że można w nich znaleźć wiele przydatnych przedmiotów a nawet (są takie odnotowane przypadki) wziąć takie wsie na własność, ie są często odwiedzane, między innymi z tego powodu, że lubią w nich biesiadować dzicy orkowie.
Krummia jest takim właśnie skupiskiem ruin. Dokładnie jest to nazwa ośmiu położonych blisko siebie wsi, gdyż tylko ta nazwa przetrwała do obecnych czasów, a nikomu nie chciało się nadawać nazwy dla sterty kamieni. Tak więc nazwa jednej z wsi stała się nazwą całej "aglomeracji". Między wsiami wchodzącymi w skład Krummi są małe, około kilometrowe przerwy, a całe skupisko wsi otacza wielki las. "Aglomeracja" posiadała dobrze rozwiniętą sieć dróg, pomiędzy wsiami, które, choć nie w takiej co dawniej okazałości, ale jednak zachowały się do dnia dzisiejszego.
Było już naprawdę późno, księżyc był już wysoko, lecz żadnej gwiazdy nie było widać. Po jednej ze wsi, położonej na samym południu Krummi, poruszał się czyjś cień...
@Sophie
Szłaś, czy raczej biegłaś przez las. Według tego, co kiedyś widziałaś na mapie, gdzieś tutaj znajdowała się jakaś wieś. Wbiegłaś szybko na drogę, a po paru minutach byłaś już u celu. Mała ruina, składająca się z około dwudziestu małych, starych domków. Choć to nie wieś, to tu też można się przespać. Nie zdążyłaś zrobić jednego kroku, gdy usłyszałaś za sobą czyjeś kroki. Odwróciłaś się, i zauważyłaś jakąś postać. Z ulgą uznałaś, że to człowiek, choć nie mogłaś być pewna, czy nie ma złych zamiarów...
@Everis
Powód z jakiego tu zaszedłeś był znany tylko tobie. Szedłeś starą, nieużywaną od dawna drogą. Szukałeś miejsca, gdzie nie zmókłbyś, gdybyś zasnął. Spojrzałeś na niebo. Zero gwiazd, zasłoniły je chmury, będzie padać. Mimo, że była noc, to jednak z lasu nie rozchodziły się żadne dzikie dźwięki, a to już było podejrzane. Gdy wyszedłeś zza zakrętu, dostrzegłeś czyjąś postać w cieniu. Po sylwetce oceniłeś że to kobieta, lecz było za ciemno, byś mógł powiedzieć coś więcej. Może to jakaś zasadzka?
Ostatnio edytowany przez Kuri-kun (26-10-11 20:07:02)
Offline
Gdy tylko męska sylwetka wyrosła niespodziewanie przed jej oczyma, instynktownie odskoczyła nieco do tyłu i chciała krzyknąć, stłumiła jednak głos dłońmi. Zaklęcie widzenia w ciemności pod wpływem adrenaliny uruchomiło się naturalnie, samo z siebie. Zjechała dłońmi z ust na piersi, gdzie zatrzymała je na wysokości serca. Odetchnęła z ulgą i spojrzała z wyrzutem na mężczyznę.
- Na duchy przeklęte, wystraszyłeś mnie, Panie! - powiedziała z zarzutem, mierząc mężczyznę od stóp do głowy. Nie można powiedzieć, że zrobiła to bez przyjemności, wręcz przeciwnie.
Ostatnio zadziwiało ją, jak wiele osób tutaj chodzi nocami po lesie. Nie przywykła do tego, by oprócz niej, księżyca i gwiazd w lesie bywało coś jeszcze ( nie licząc zwierząt i duchów, rzecz jasna).
- Ładnie to tak straszyć niewinne kobiety? - zapytała, odciągając dłonie od piersi i zmieniając ton na bardziej przyjazny, a co najmniej neutralny.
Offline
Mieszkaniec
Everis lekko zbity z tropu pytaniem kobiety, wyrwał się z melancholii w jakiej pogrążony był od dłuższego czasu. Jego oczy nie były przyzwyczajone do bezkresnej ciemności jaka wówczas panowała - był przecież tylko człowiekiem. Z takiej odległości nie mógł wypatrzyć lica dziewczyny, jego źrenicom ukazywał się niewyraźny kształt, szczupłej, kobiecej sylwetki, która pogrążona w ciemnym mroku, zdawała się promieniować lekkim światełkiem.
- Nie chciałem cię przestraszyć - wypalił bez zastanowienia, delikatnie poprawiając grzywkę, w razie czego złapał kurczowo rękojeść miecza umiejscowionego w pochwie - właściwie co ktoś taki jak ty, robi w takim miejscu jak to, ciemny las nie jest odpowiednim miejsce zabaw dla małych dziewczynek - uśmiechną się odsłaniając szereg białych zębów. - Ktoś mógł ci zrobić krzywdę, ale w końcu co ja tam wiem, nigdy nie miałem w zaszczycie martwić się o cudze życie.
Ostatnio edytowany przez Everis (26-10-11 21:15:57)
Offline
- Akurat to miejsce idealnie do mnie pasuje, Panie. - powiedziała, a w jej tonie, miast przyjaźni, można było odnaleźć szczyptę oburzenia, urażona "małą dziewczynkę". - Miecz cię nie ochroni przed ciemnością, wręcz przeciwnie, tylko obniży twoje szanse. - dodała, spoglądając na zapewne naturalny odruch nieznajomego.
- Także nie licz na to, że będę brać cię pod uwagę w razie ataku jakiś stworów, które przywołasz swoimi nieporadnymi ruchami. - rzuciła zaczepnie.
Offline
Mieszkaniec
Ach tu mnie masz - młodzieniec odstawił delikatnie dłoń od rękojeści - dostrzegłaś tak drobny ruch, w niesamowitych ciemnościach, jestem pod wrażeniem. Czarodziejka ? - rzucił z zaciekawieniem. - Miło mi cię poznać - dodał uśmiechając się przyjaźnie, teraz wiedział, że widzi, każdy jego ruch - i nie, nie musisz się obawiać o przyzwane stwory, niezbyt param się magią o ile karciane sztuczki można do takowej zaliczyć.
- Więc moja droga - co sprowadza cię do tak niezwykłego miejsca, gdzie normalnie, każdy człowiek szukać by mógł tylko zguby, jakiś konkretny cel, czy może tylko przypadek ?
Offline
- Zapewne robię tutaj to samo co ty. - powiedziała z dalej wyraźnym urażeniem w głosie. Teraz pozwoliła sobie przyjrzeć się dokładniej twarzy mężczyzny. Zauważyła szramę pod lewym okiem. Tak, zawsze miała słabość do jakichkolwiek blizn czy innych takich rzeczy. Widać było, że nie wychodził z walki bez szwanku, a to dobrze świadczy o walczącym. Jeśli chociaż kilka razy nie poleciała mu krew, złamano mu kości czy doprowadzono do stanu bardzo złego to taki z niego rycerz jak z koziej dupy trąbka.
- Z mieczem na odludzie się wybrałeś? Cienie będziesz krajał, he? - zaczepnie rzuciła niby od niechcenia.
Offline
Mieszkaniec
- Miecz moja droga mam zawsze przy sobie - odpowiedział młodzieniec badając wzrokiem sylwetkę kobiety - nie ze strachu, lecz ostrożności. Kto wie czy w takim, powiedzmy bezpiecznym miejscu, nie czai się coś złego ?
- Ech - westchną spuszczając oczy w dół, przez chwilę patrzył się w ciemności myśląc co dalej robić. - Skoro robimy to samo, czemu by nie połączyć naszych sił, razem zawsze raźniej i bezpiecznej, a pomoc maga byłaby największym dobrem jakie mógłbym posiąść.
Offline
- Skąd ta pewność, że jestem magiem, hm? - zapytała się z wyraźnym cieniem wątpliwości. - A co, jeśli to ja jestem tym złym? - uśmiechnęła się, pokazując lekko szereg białych zębów. Wyglądała przy tym jak polująca czarna kotka, bardzo głodna. Zaczęła iść w stronę mężczyzny, patrząc mu cały czas w oczy. Nie spuszczając wzroku po prostu go minęła, nie obracając się.
- Ja idę w tamtą stronę. Nie bronię ci spacerować ze mną. - powiedziała kokieteryjnym głosem idąc przed siebie, stąpając delikatnie po ziemi i kołysząc tanecznie biodrami.
Offline
Mieszkaniec
No tak, kobiety i nagle nie wiadomo o co im tak naprawdę chodzi – wzdychał zabójca, oglądając za oddalającym się cieniem dziewczyny. Zostawić ją na pożarcie potworom czy też nie ? W końcu przecież zwierzaki też muszą coś jeść – pomyślał w duszy, uśmiechając się głupkowato do siebie. Nie tam, a jak coś się jej rzeczywiście stanie, może pójdę za nią, aby zaspokoić sumienie. Ruszył powolnym krokiem w stronę kobiety, stawiał kroki niedbale uginając delikatnie źdźbła trawy. Wiedział, że go słyszy, może specjalnie dawał gustowne znaki swojej obecności, albo tylko mu się tak zdawało. Nie wiedział co ciągnęło go za nią, ciekawość ? Możliwe. Nie obchodziło go czy jest zła czy nie, wiedział, że to spotkanie nie jest przypadkiem.
Offline
- Wyglądasz na inteligentniejszego od innych. - powiedziała. Zatrzymała się i obróciła bokiem do nieznajomego. Uśmiechnęła się tajemniczo.
- Jednak nie ocenia się ludzi po wyglądzie. Możesz być tak samo głupi jak pozostali. - dodała zaczepnie.
Prezentowała się jak nocna zmara. Czarny strój kontrastował z bladą skórą, co jeszcze bardziej podkreślał świecący jasno księżyc. Stała tak wpatrując się w mężczyznę i czekając na niego, aż do niej dojdzie. Nie ładnie przecież było tak kręcić biodrami przed nosem nieznajomego w środku nocy!
Offline
Mieszkaniec
O mnie się nie martw - rzekł młodzieniec poprawiając roztrzepaną grzywkę - o moją inteligencję również, po prostu niecodzienną rzeczą jest spotkać kobietę w samym środku lasu. Powolnym krokiem zbliżał się do migoczącej postaci, ciemność zalewała mu oczy, widział jedną ścieżkę, podążał jednym tropem. Podszedł bliżej, rysy twarzy dziewczyny odbiły się w nikłym świetle księżyca - była piękna - pomyślał. W jednej chwili otrząsnął się, lewą rękę skierował na fałd wystającego ubrania pod który był schowany sztylet, delikatnie poniżej pasa. Chciał być czujny, fach go tego nauczył, nie da się omamić.
- Nie chciała byś - rzucił niepewnie, z wyraźnie wibrującym głosem - trochę odpocząć, pewnie błąkasz się po tych lasach cały dzień.
Offline
- Nie. - zaprzeczyła z uśmiechem potrząsając lekko głową. - Błąkam się całą noc. - dodała. Spojrzała na niepozorny ruch ręką, który wykonał mężczyzna. Pewnie nawet nie zdawał sobie z tego sprawy, że odruchowo szukał pod dłonią zgrubienia od sztyletu. Taka mała rzecz, a może dodać mnóstwo pewności siebie. Wiedziała jak to jest.
Uniosła twarz i spojrzała na księżyc. Tak, on dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Nawet wizja śmierci nie była straszna.
Przeniosła ponownie wzrok na nieznajomego.
- A w jaki sposób chciałbyś odpocząć? - zapytała z uwodzicielskim uśmiechem. Po jej spojrzeniu było widać, że domyśla się, co mężczyzna przez odpoczynek ma na myśli. I nie ukrywała tego. Jakby dolewając oliwy do ognia, przygryzła wargi w oczekiwaniu na odpowiedź.
Offline
Mieszkaniec
Są różne metody odpoczynku - uśmiechną się odsłaniając zęby - myślałem że coś wymyślisz. Ale skoro nie jesteś zmęczona, możemy tak chodzić po lesie i obserwować gwiazdy, noc jest jeszcze młoda, czasu mamy dużo. Odwrócił się na pięcie i spojrzał w niebo, chmury delikatnie przysłaniał nieboskłon jednak to się nie liczy, wszystko tu było cudowne, las, księżyc i ona... Dlaczego nie odczuwał lęku, nie bał się ? Była to sytuacja inna od tych, które zwykle mógł przeżyć, nie wiedział nic, lecz ciekawość była silniejsza, jego jedynym priorytetem było brnąć w to jak najdalej nie patrząc się na konsekwencje.
Offline
Gdy mężczyzna odwrócił się do niej plecami, przyszła jej do głowy pewna myśl. I bez dłuższego zastanawiania się postanowiła ją zrealizować. Co prawda, przemknęło jej przez głowę, że to się może źle skończyć, nawet ciężkim obrażeniem jej ciała, ale nie widziała w tym nic groźnego i poważnego. Jej też należało się trochę rozrywki!
Cichutko, jak cień, podeszła do pleców nieznajomego i wbiła ostry paznokieć w sam środek kręgosłupa. Zdawała sobie sprawę, że przez koszulę mężczyzna może pomylić jej palec z ostrzem.
- Zasada numer jeden: nie odwracaj się do nieznajomych plecami. Nawet gdy to jest kobieta. - wyszeptała groźnym i źle wróżącym tonem.
Offline
Mieszkaniec
Mężczyzna zdziwiony podniósł prawą rękę lekko do góry, nieprzyjemne ukłucie rozeszło się dziwnym pulsowaniem po całych plecach. Kątem oka zerkną przez ramię - nie bał się odwrócić. Instynktownie w ułamku sekundy, malutki nożyk znalazł się pomiędzy jego knykciami, ostrze ukryte za rękawem czekało, aby pokryć je śladem świeżej krwi. Ostrożnie przestąpił z nogi na nogę, widział jej delikatne rysy twarzy i moment, w którym cofała palec. Złapał ją za odsuwającą rękę i delikatnym ruchem głaskał po wierzchu dłoni. Spojrzał jej prosto w oczy, świeciły jak gwiazdy, kontrastowały z mrocznym niebem.
- Dopisuje ci poczucie humoru - rzekł lekko się uśmiechając
Ostatnio edytowany przez Everis (28-10-11 21:54:10)
Offline